Barcelona

To było moje pierwsze spotkanie z Barceloną. Niecałe 4 dni na zwiedzanie więc plan pękał w szwach. Od najważniejszych dzieł Gaudiego, które po prostu trzeba zobaczyć po zakamarki z książki “Cień Wiatru” Zafona. Po tych 4 dniach wiem, że na stolicę Katalonii trzeba przeznaczyć co najmniej 4 tygodnie.

Jerry już przywykł, że podróżując ze mną przeważnie biega w wywalonym jęzorem do późnych godzin nocnych bo ” jeszcze to KONIECZNIE trzeba zobaczyć”. A ja nauczona doświadczeniem wiem, że trzeba go dobrze nakarmić bo inaczej jest źle…

Punkt pierwszy na mapie Sagrada Familia. Bilet wart każdej złotówki. Mimo, że budynek jest nadal w budowie i tak tak robi ogromne wrażenie. Podobnie jak pozostałe budynki autorstwa Gaudiego. Mam nadzieję, że kiedyś będę mieć możliwość poświęcenia przynajmniej 2 tygodni na pozostałe dzieła tego architekta.

 

Barcelonę odwiedziliśmy w listopadzie. Miesiąc zupełnie nieturystyczny a jednak od turystów gęsto. Aż trudno sobie wyobrazić jak to wygląda w sezonie wakacyjnym. Do Casa Mila i Casa Batllo staliśmy w kolejce około 30 min. Moim faworytem jest zdecydowanie Casa Batllo – wnętrza przytulne i bajkowe.

 

Casa Mila warto zwiedzić przede wszystkim ze względu na dach. I tu w miesiącach deszczowych trzeba uważać. Nasze pierwsze podejście się nie udało. Ze względu na śliską nawierzchnię dach był zamknięty. Dopiero po kilku godzinach się udało. Ozdobne kominy rzeczywiście robią wrażenie ale powiem szczerze, że kameralny i dużo bardziej kolorowy dach Casa Batllo zrobił na mnie większe wrażenie.

Kolejny punkt na mapie – Park Guell – żałuję, że nie do końca dopisała nam pogoda na spacer po tym bajkowym miejscu.

Obowiązkowy spacer po plaży.

 

Zawsze uważam, że najlepiej poznaje się miasto jeśli się w nim zgubi. W dzielnicy gotyckiej naprawdę warto ( i nie trudno) się zgubić. Mroczne zaułki, zakamarki, katedra św. Eulalii ze spacerującymi gęsiami tworzą jedyny w swoim rodzaju nastrój.

Obowiązkowy punkt dla tych, którzy przeczytali książkę “Katedra w Barcelonie”. Wrażenia wewnątrz katedry są niesamowite. Kościół Santa Maria del Mar jest wyjątkowy ponieważ został wybudowany zaledwie w 55 lat, co w przypadku kościołów z epoki stanowi niesamowite osiągnięcie. A książkę serdecznie polecam!

Na koniec coś współczesnego – Torre Agabar projektu Jeana Nouvela. W nocnej wersji wygląda obłędnie.